Kto by pomyślał że z lenistwa można zrobić coś pysznego :) Jeżeli muszę jeść sama nigdy nie przywiązuje wagi do tego jak wygląda jedzenie i tak zasadzie co tym jedzeniem jest. W zamrażalniku spało sobie jeszcze pogrilowe zamarynowane mięsko, a do tego z działki groszek i "ekologiczne" karłowate marcheweczki.
A więc bardzo improwizowany obiad który okazał się rarytasem.
Składniki (2 porcje):
- marchewka
- groszek
- 5 ziemniaków
- 2 plastry karczku
- masło
- olej do smażenia
- mąka Przepraszam ale nie podam wam dokładnych ilości składników. Ja robiłam "na oko" i marchewki były bardzo nie wymiarowe :) a grosze już zapakowany w worek i zamrożony więc dodałam go tyle ile udało mi się odrąbać.
Mięso marynujemy wcześniej, im dłużej tym lepiej, naszą ulubioną marynatą. Odstawiamy .
Marchewkę kroimy w krostę u mnie były to ćwiartki. Marchewek myślę ze wystarczy 5 średnich. Do garnka dajemy łyżkę masła. Delikatnie podsmażamy jak zaczyna się przypiekać zalewamy wodą tak żeby nic nie wystawało, około 3 cm nad powierzchnie marchwi. Jak nalejecie więcej nic się nie stanie. Przykrywany i gotujemy na małym ogniu około 40minut co jakiś czas sprawdzając miękkość marchwi. Jeżeli uznamy że jest idealnie miękka dodajemy groszek, mniej więcej pół puszki. Groszek nie potrzebuje dużo czasu by zmięknąć, około 10 minut. Sos zagęszczamy mąką. Odstawiamy.
Karczek smażymy na patelni z niewielką ilością tłuszczu. Jeżeli marynata zostanie na patareni to bardzo dobrze. Upieczony karczek zdejmujemy w miejsce gdzie nie ostygnie. Na tej samej patelni smażymy ziemniaki pokrojone w cienkie krążki. najlepiej aby były zanurzone w tłuszczu, szybciej zrobią się miękkie (tak jak z frytkami).
Smacznego!
OMG.. oszalałaś. Czuję się jak kulinarny ignorant z dwoma lewymi rękami
OdpowiedzUsuń