Śmietanowiec

Nie lubię takich szarpanych tygodni. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Ani to wypocząć ani pracować. Jakiś czas temu, pewnego ranka przed pójściem do pracy nie domknęłam zamrażalnika. Efekt był taki że miałam go całego w soku malinowo-truskawkowym. Trzeba było coś z 3 workami malin zrobić. Był koktajl, muffinki i śmietanowiec. Dziś kolejny z rodowych tajnych przepisów - Śmietanowiec! To chyba mój ulubiony! Za ciastami nie przepadam a jak piekę zjadam tylko żeby spróbować, jeden kawałek. Resztę wyjada M i współpracownicy. W tym jednak przypadku sama pożeram połowę blachy. Matko, czasem pisze całkowicie bez składu...

 

Składniki:

- 1/2 litra śmietany kremówki lub 30%

- 2 łyżki cukru

- 2 płaskie łyżki żelatyny

- 1/2 szklanki mleka

- mały cukier wanilinowy

- paczka biszkoptów

- jedną paczkę galaretki

Żelatynę zalewamy 3 łyżkami zimnej wody, odstawiamy. W tym czasie podgrzewamy mleko i zalewamy nim żelatynę. Odstawiamy. W tym czasie układamy biszkopty na blasze. Na sztywno miksujemy śmietanę z cukrem i cukrem wanilinowym. Cały czas ubijając dolewamy wąskim strumieniem przestudzone mleko z żelatyną. Sztywną masę przekładamy na biszkopty i do lodówki. Galaretkę przyrządzamy zgodnie z opisem na opakowaniu. Jak wystygnie i lekko zgęstnieje przelewamy na masę śmietanową. Ciasto najlepiej robić w tortownicy. Jeżeli dodajemy owoce to najlepiej najpierw je ułożyć na zimnej już śmietanie i dopiero zalać galaretką.