Najgorszy etap diety dobiega już końca może w końcu zmobilizuje się to jakiegoś konstruktywniejszego kucharzenia. Mam też kilka zaległych Dukanowskich przepisów i kilka z przed diety. Powiem tak nie bierzcie się za nią jeżeli macie w najbliższym czasie dużo nauki egzaminów i innych rzeczy wymuszających większe skupienie. Ale efekt mnie nawet zadowala równo 10 kilo zrzucone a to jeszcze nie koniec podobno :)
Dziś Dukanowska pieczeń z indyka, pomysł u niezawodnej mrs.dukanowej zmieniony na moje potrzeby. Filetu jest dużo jadłam 3 dni i ostatniego już mi uszami wychodził, ale pierwszego dnia na prawdę smakowite. Myślę ze to przez pewną nieśmiałość w dukanowskich potraw nie wymyśliłam nic innego w rezultacie końcówka trafiła to warzyw z patelni.
Składniki:
- 80dag piersi z indyka
- 2 łyżeczki czosnku granulowanego
- 1 łyżeczka papryki ostrej
- 1/2 łyżeczki papryki słodkiej
- 1/2 - 1 łyżeczki majeranku*
- 5-7 listków laurowych
- kilka listków świeżej bazylii (opcjonalnie)**
- sól
- pieprz
Pierś myjemy i odcinamy tłuste kawałki. Obsypujemy przyprawami i "przyklejamy" do niego listki laurowe, Marynujemy najlepiej dobę w lodowce. Następnego dnia powinniśmy obwiązać mięso sznurkiem i powkładać liście laurowe pod sznurek. U mnie sznurek akurat wyszedł wiec listki wylądowały na spód naczynia żaroodpornego. A mięso ponacinałam w kratkę. Przygotowane mięso pieczemy w 180 stopniach po 20 minut z każdej strony a potem do uzyskania odpowiedniego koloru. Powinno wystarczyć 55 minut mojej niewspółpracującej kuchence zajęło to trochę ponad godzinę a potem już byłam tak głodna ze nie czekałam dłużej.
*nie przepadam za majerankiem więc u mnie był symbolicznie, można dać więcej.
** to mój dodatek, dodał aromatu ale nie wpłynął znacząco na smak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz